Dożynkowe świętowanie w Wagnerówce

W pierwszą niedzielę (3 września), pomimo niesprzyjającej pogody do lubnowskiej Wagnerówki licznie przybyli goście, aby wspólnie z gospodarzami świętować tegoroczne dożynki. – Dwa tygodnie temu zakończyły się żniwa, ale dużo pracy jeszcze przed nami – rozpoczął spotkanie jego gospodarz Robert Wagner.

Pierwsza prelegentka – Maria Zuchantke (germanistka, muzyk, która od wielu lat mieszka w Polsce, gdzie prowadzi domowe nauczanie) opowiedziała zebranym o korzeniu światła – roślinie, która posiada lecznicze właściwości. Mąż Pani Marii chorował na astmę, odkąd zaczął stosować korzeń światła dolegliwości zniknęły: – Josefus (mąż – przyp. red.) miał astmę oskrzelow. Kiedy poznałam go 12 lat temu, miał częste ataki, szczególnie po podróżach, ale też, kiedy się śmiał, kiedy coś ostrego zjadł, kiedy fizycznie się zmęczył, kiedy tylko trochę był przeziębiony, a to się zdarzało co chwilę. Wiele nocy spędzał na siedząco, pomagałam mu pokonać zapalenie płuc. Miał spray na ratunek, a raz przyjechało pogotowie. W roku 2005 zaczął uprawiać korzeń światła. Od dwóch lat je rano łyżeczkę suszonego. Od roku jest wolny od wszelkich objawów, jest silny, odporny, a ostatniego kataru nie pamiętam. Pani Maria wraz z mężem od wielu lat przygotowują maści, herbaty oraz sole ziołowe z tej rośliny.

Kolejno zaprezentował się Marek Morawski, pszczelarz z ponad dwudziestoletnim stażem, który wspólnie z żoną prowadzi w Oławie Gospodarstwo Pasieczne „Miód mar” (pasiekę wędrowną). Podczas wykładu opowiadał o tym, dlaczego pszczoły giną, jak pszczelarze fałszują miody, dodając do nich cukier, jak powinien wyglądać prawdziwy miód, jak długo można go przechowywać oraz jakie właściwości lecznicze ma odpowiedni rodzaj miodu: – W każdym rodzaju miodu jest dużo glukozy, naturalnej nektarowej. Kiedy idziemy do szpitala, zanim lekarz postawi jakąś diagnozę, otrzymujemy glukozę w kroplówce na wzmocnienie. Glukoza, którą otrzymujemy w nektarze pszczelim jest sto razy lepsza. Warto pamiętać, że miód rzepakowy i gryczany są to miody typowo na serce. Miód akacjowy ma bardzo dużo właściwości na układ trawienia, tj. żołądek, jelita, nadkwasotę, trzustkę, kamienie, wrzody itp. Miód lipowy i wielokwiatowy typowy jest na przeziębienia dla dzieci i dla dorosłych. W miodzie wrzosowym – i tylko w tym – jest tzw. rutyna – pomocna dla mężczyzn na prostatę i gruczoły krokowe, podobnie dla kobiet – na choroby kobiece – tłumaczył Morawski.

Po przerwie obiadowej zebrani usłyszeli wykład Elżbiety Krzyżaniak-Smolińskiej, terapeutki, która w 2015 r. otrzymała tytuł Kobiety spełnionej. Jest autorką dwóch książek – „W cudzych butach” i „Tęczowy duszek” – instruktorką jogi, prowadzi warsztaty terapeutyczne, podczas których pomaga innym „odnaleźć siebie”. – Do 33. roku życia zbierałam wszystkie traumy, jakie można przeżyć. Pewnego dnia wydarzyło się w moim życiu coś tak mocnego, co zwaliło mnie z nóg. Wówczas zadałam sobie egzystencjalne pytania: „Kim jestem? Po co jestem na tym świecie i jaki jest w ogóle sens mojego istnienia?”. Od tego dnia, który był dla mnie błogosławieństwem, zmieniło się moje życie i zaczęła się moja cudowna podróż do bycia tym, kim jestem dzisiaj – rozpoczęła.

W swoim wystąpieniu prelegentka zwróciła uwagę słuchaczy m.in. na oddech: – Kiedy jesteśmy zdenerwowani nasz oddech staje się szybki i krótki. Kiedy z kolei jesteśmy zadowoleni, oddychamy długo i spokojnie (..). Każda emocja wpływa na rytm naszego oddechu. Zachęcam Was, abyście każdego dnia w sytuacjach trudnych wykonywali tzw. oddech Ujjayi, czyli oddech zwycięstwa, który przywraca poczucie spokoju i równowagi, relaksuje i dodaje energii. Pobudza uważność i chęć do działania. Jest to oddech przypominający ten podczas snu. Kiedy zaczniecie wprowadzać go w życie, zobaczycie, jak powoli wasze życie, zacznie się zmieniać – tłumaczyła. Reasumując ponad godzinne rozważania dochodzimy do konkluzji, że zdrowy egoizm polegający na „ukochaniu siebie”, pozwala nam uporać się z traumami, które blokują nasz wewnętrzny rozwój i ograniczają naszą percepcję świata. Aby być szczęśliwym musimy odnaleźć światło w sobie i podążać obraną drogą, która pozwoli nam kochać siebie w innych ludziach.

Po wykładzie przyszedł czas na dzielenie się chlebem, gospodarze Wagnerówki, trzymając w rękach chleb z tegorocznych zbiorów, podziękowali za to, że na stole nie brakuje chleba, za udane żniwa i ciężką pracę wielu osób, bez których nie byłoby świętowania dożynek. Po pocałowaniu i połamaniu chleba, częstowali nim gości, dziękując za wspólne świętowanie.

Ostatni wykład dr Irminy Mrozowicz-Szmidt – internistki i lekarza naturalisty – poświęcony był praktykom, które pozwolą długo i zdrowo żyć oraz zapobiegać chorobom. Pani doktor tłumaczyła o zachowaniach psychosomatycznych, o dziedziczeniu chorób oraz o tym, dlaczego pewne choroby występują rodzinnie.

Przez cały czas na miejscu funkcjonował mini-bazarek z ekologicznymi warzywami, przyprawami i kosmetykami.

Na kolejne wydarzenie w Wagnerówce – Aroniadę – organizatorzy zapraszają 30 września.

 

fot. Dominika Samborska

 

1
Dodaj komentarz

1 Comment threads
0 Thread replies
0 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
1 Comment authors
ekolog?

Fajna sprawa. Można? Można Brawo pracowita Wagnerówka.